Książka to stworzenie, które musi
mieć twarz - jak każde inne stworzenie. Wiadomo, że chodzi o okładkę. Życie
zdążyło mnie nauczyć, że zmysł wzroku to zachęta do pierwszego kroku. A
od tego wszystko się zaczyna. Zależało
mi więc na tym, aby znaleźć kogoś, kto umiałby zrobić odpowiednią "buzię" Błękitnej tożsamości. Długo przyglądałem się różnym specjalistom od
pędzli, aż w końcu nabrałem pewności, że to ma być fachowiec od twardego
pędzla: Janusz Kulawik.
W eterze zabrzmiało kolejne
pytanie: „Jaką duszę miała Daisy?”. „Kolorową” – odparłem jednym tchem. I nagle
pod szkłem zaczęły pojawiać się kolory. Janusz podkładał pod wizerunek księżnej
tyle zjawiskowych barw, że w oczach dwoiło mi się i troiło. W oka mgnieniu stara
fotografia Daisy złapała oddech współczesności, ożyła na nowo. Trudno
było wybrać, która wersja jest lepsza, każda miała coś w sobie.
Kilka różnych opcji testowaliśmy na żywej skórze książki. Dlatego różni czytelnicy mają różne wersje okładki. Ostatecznie wybór padł jednak na tę, którą widać obok. Dlaczego?
Zapraszam na WITRYNĘ AUTORSKĄ!
Piszę tam duzo więcej o ksiażce :)
spepia to delikatność, ciepło jesiennego popołudnia. delikatność. tajemniczość, czyli wszystko to, czym jest kobieta. Daisy wyraźnie w niej do twarzy:) ps. może doczekam się audiobooka ? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle w sepii będzie ciężko z tym audiobookiem...
Usuńwięc audiobook proszę czytać kolorowo:)
UsuńTo słowa Daisy ,,Nikt nie chciałby zmienić choćby jednej nutki lub jednego piórka u ptaszka, ani zapachu lub koloru żadnego kwiatka a tymczasem tak wiele rzeczy pragnęłoby się zmienić w człowieku!"To jej dusza.
OdpowiedzUsuń